
Szczepienia przeciw grypie
18 stycznia 2021 roku Ministerstwo „Zdrowia” ogłosiło na stronie internetowej, że w magazynach ARM zalegają tysiące szczepionek, którymi mogą łaskawie podzielić się z Polakami. Oczywiście Minister Zdrowia to typowy partyjny urzędnik. Nie zna się na ochronie zdrowia, za którą odpowiada jedynie przed prezesem, zapewne nie wie o tym, że szczepionki przeciw grypie pełną zdolność ochronną wywołują dopiero po 6-8 tygodniach od momentu aplikacji. Dlatego przeciw grypie szczepimy się wczesną jesienią. Najlepiej w połowie września. Szczepienie przeciw grypie na koniec stycznia przyniesie efekty w kwietniu, kiedy grypy już nie ma. Obecna władza bierze pełną odpowiedzialność za zwiększenie zachorowalności na grypę, a co za tym idzie za najwyższą w Europie śmiertelność Polaków na Covid-19, wywołaną zapaścią służby zdrowia.

https://www.gov.pl/web/zdrowie/komunikat-w-sprawie-szczepionek-przeciw-grypie
Kreatywna księgowość
Cechą nieuczciwych bankierów jest prowadzenie tzw. kreatywnej księgowości. Z pewnością ten termin zna także premier, były bankier. Gdy po otwarciu szkół we wrześniu doszło do masowych zachorowań w październiku 2020 roku postanowiono zmienić strategię „księgowania” nowych zachorowań jak i zgonów. Kompromitujące fałszerstwa ujawnił Michał Rogalski – 19letni maturzysta z Torunia. Wykazał i opublikował błędy w raportach Ministerstwa Zdrowia wskazując raporty z zafałszowanymi danymi dotyczące epidemii. Obecnie większość danych jest utajniona, a dodatkowo zmieniono zasady kwarantanny i zgłaszania się na testy PCR. Dzięki temu od początku grudnia zanotowano znaczny spadek rejestrowanej liczby nowych przypadków. Mechanizm jest prosty. Każdy lekarz pierwszego kontaktu, do którego zgłosi się pacjent z podejrzeniem zachorowania na Covid-19 ma obowiązek powiadamiania o tym sanepidu. Nie ma znaczenia czy testy PCR wyjdą pozytywne. Lekarz nawet nie musi pacjenta na nie kierować. Chodzi o prewencję. Trzeba tak pacjenta wystraszyć kwarantanną rodziny i znajomych, aby pacjent wyszedł z gabinetu lekarskiego dobrowolnie nie zgłaszając choroby. To świetny sposób ratowania statystyk. Zrozumieli to również właściciele firm. Łatwiej wysłać pracowników na testy antygenowe niż robić aferę z chorymi pracownikami i zamykać działalność.
Brak dochodzenia epidemicznego
Do tego inspektorzy sanepidu nie muszą już przeprowadzać rzetelnego dochodzenia epidemicznego co do źródeł zarażenia się wirusem SARS-CoV-2. Losowo nakładają 10-cio dniowy areszt domowy na całą rodzinę, czy zakład pracy, albo izolują ludzi selektywnie. Robią tak nie kierując się nawet testami anty-covidowymi. Po co je robić skoro i tak nikt nie analizuje wyników? Skutkiem takie postępowania jest kompletny brak informacji o rozwoju epidemii w Polsce. Rząd tak naprawdę nie wie gdzie stosować lockdown, a gdzie „luzować” gospodarkę. Przykładem są siłownie. Premier Morawiecki zamknął je opierając się na wiosennych danych z USA, gdzie za rządów Trumpa, mało kto nosił maseczki. Premier nie rozumie, że w amerykańskich siłowniach ćwiczy na raz ponad 100 osób. Nasze siłownie są nie tylko dużo mniejsze, ale i przede wszystkim świadomość ćwiczących jest dużo wyższa od tej która była wiosną w USA.
Jaka jest rzeczywista liczba zachorowań?
Rzeczywistą liczbę zachorowań łatwo jest obliczyć na podstawie liczby zgonów na Covid-19. Statystycznie na świecie umiera 2,17 % chorych na koronawirusa. W Polsce oficjalnie na choroby wywołane wirusem SARS-CoV-2 zmarło 36 780. Z tych danych wynika, że koronawirusa przechorowało już 1 697 538 osób, czyli 200 tyś więcej niż oficjalne statystyki. Jednak liczba zgonów jest również źle raportowana. Umieralność w 2020 roku zwiększyła się o 76 tys. To oznaczałoby, że liczba chorych, którzy przechorowali Covid-19 może być dwukrotnie wyższa.

Koronawirus poza kontrolą
Przyczyną jest to, że chorowanie na koronawirus od grudnia 2020 roku trafiło do podziemia. Mało kto zgłasza lekarzowi, że jest chory, ponieważ chce uniknąć kwarantanny najbliższych. Wykonuje tanie testy antygenowe i za zgodą pracodawcy lub bez idzie na chorobowe z powodu jakiejś innej choroby, lub pracuje zdalnie w domu. Testy antygenowe (niektóre) mają podobną wiarygodność do testów PCR. 21 stycznia 2021 roku Rada Unii Europejskiej ogłosiła wzajemne uznawanie testów wykonywanych na terenie UE. Skoro tak to pracodawcy łatwiej jest wysłać pracowników podejrzanych o chorobę na szybkie i tanie testy antygenowe niż zgłaszać wystąpienie koronawirusa wśród pracowników w sanepidzie. Na rynku jest duża oferta testów antygenowych. Przy zakupie większych opakowań koszt testu spada do kilkunastu złotych. Testy są proste do wykonania. Pracodawcy mogą je wykonywać bez zgłaszania komukolwiek ich przeprowadzenie. Nic dziwnego, że działało aktywne lobby podważające skuteczność badań. Na szczęście zajęła się tym Unia Europejska oficjalnie je zatwierdzając. Testy antygenowe to dla pracodawcy duża wygoda. Nie ma przestojów, nie ma zamieszania ze złą prasą, pozostaje jedynie niezgłoszony pacjent w domu i jego rodzina, która przenosi chorobę dalej, gdy nie zachowa samodyscypliny.
Do szpitali trafiają pacjenci w stanie agonalnym
Osoby z wynikiem pozytywnym liczą, że przejdą chorobę bezobjawowo. Nawet, gdy pojawią się objawy mają nadzieję na „ozdrowienie”. Nie są poddawani specjalistycznej terapii wspomagającej leczenie, przez co wirus ma idealne warunki do namnażania się u chorego. W efekcie nie leczony koronawirus powoduje spustoszenie w organizmie pacjenta. Do szpitali zgłaszają się, gdy jest już za późno. W ten sposób mimo oficjalnego spadku raportowanej ilości nowych zachorowań, liczba zgonów nie maleje. Również nie raportuje się w statystykach takich zgonów, bo nikt nie testuje osób zmarłych. Premier może chwalić się kolejnym sukcesem, a Polacy umierają. Świadomi tego lekarze zalecają używanie pulsoksymetrów. Mają one ratować życie gdy dochodzi do niedotlenienia organizmu. Jednak nie dostają ich tacy chorzy, którzy nie zgłoszą oficjalnie choroby. W efekcie pulsoksymetr kupiony prywatnie nie jest połączony aplikacją z oddziałem ratunkowym i nie ma funkcji informującej – ratującej życie.
Nadzieja w szczepionce przeciw Covid-19
Pojawienie się szczepionki przeciw Covid-19 stało się nadzieją na wyjście z kryzysu pandemicznego. Jako pierwszy zalew znacznej ilości szczepionek z USA obiecał nam podczas kampanii wyborczej pan Andrzej Duda. W tych czerwcowych kłamstwach uczestniczyli wspólnie Duda i Trump. Teraz okazało się, że amerykańscy producenci szczepionek odwrócili się od Trumpa. W efekcie Polska, która często pokazywała swoją niechęć do Unii Europejskiej została praktycznie bez szczepionek. Kiedy inne kraje walczyły o szczepionki, Polska i Węgry zajęły się szantażowaniem UE i podważeniem sensu jej istnienia. W efekcie liczący na amerykańskie szczepionki obecny rząd nie brał i nie bierze udziału w rozdziale szczepionek. Tymczasem przywódca węgierski, Pan Orban nie tylko dostał pieniądze z Rosji, ale otrzymał rosyjskie szczepionki przeciw Covid-19. W zastępstwie szczepionek rządzący świadomie wywołali na ulicach kolejną wojnę domową sankcjonując torturowanie kobiet.

Narodowa gadanina o programie szczepień
Robiąc dobrą minę do katastrofy jaka czeka nas z przeprowadzeniem szczepień, rząd zajął się propagandą i PR-em. Przede wszystkim stworzono Narodowy System Szczepień, pełen sprzeczności i błędów. Rozporządzeniem odebrano Polakom możliwość szczepienia się przeciw Covid-19. Przychodnie dostają po 30 szczepionek na tydzień. W efekcie duże przychodnie obsługujące blisko 50 tys. pacjentów 70+ będą szczepić swoich pacjentów przez 31 lat! Dopiero potem wezmą się za szczepienie młodszych. Tak jak jesienią odbywało się „polowanie” na szczepionki przeciw grypie tak i obecnie możliwość rejestracji do szczepienia przeciw Covid-19 to prawdziwy roller coaster.
Rządzący blokując możliwość szczepienia Polaków w przychodniach zachęcają na szczepienia się w szpitalu narodowym zlokalizowanym na stadionie narodowym, zgodnie z narodowym planem szczepień. Słowo narodowy dla tego rządu oznacza, że najważniejsza dla nich nie jest Polska, ale podstawowa linia partii, polegająca na szczepieniu prokuratorów, policjantów i wojsk terytorialnych etc. Po to nagłaśniano szczepienia 19 osób w szpitalu uniwersyteckim w Warszawie. Myślę, że Polacy szybciej zaszczepią się wyjeżdżając za granicą. Tak jak darmowe testy na koronawirusa oferują biura podróży, tak wkrótce oferować będą szczepionki przeciw Covid-19. Najgorszy jest jednak chaos. Jeszcze nie zaszczepiono służb medycznych, a już szczepi się osoby 70+. Co gorsza przez totalny brak jakiejkolwiek polskiej dyplomacji i cwaniactwo producentów szczepionek medyków pewnie zaszczepi się w trzeciej kolejności – o ile będą szczepionki.
Alternatywa do szczepień
Były doradca Ruchu Palikota, a obecnie sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Marcin Warchoł, lobbuje na rzecz leku produkowanego na Węgrzech zawierającego amantadynę. Jako przykład podaję to, że przeszedł chorobę koronawirusa bezobjawowo wyłącznie dzięki temu lekowi i domaga się dopuszczenia tego leku w polskich szpitalach jako oficjalny, podstawowy i w pełni refundowany lek przeciw koronawirusowi. W swoich konferencjach nie wspomina, że jako 40 latek nie miał dużej szansy na objawowe przejście choroby. Mimo to staje się niemal odkrywcą cudownych właściwości tej terapii.
Amantadyna – ile w tym prawdy?
Do ozdrowieńców za sprawą amantadyny dołączyła obca PiS-owskim poglądom była I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf. Dla niej ten lek sprowadzono z Niemiec. Terapia pani Gersdorf jeszcze się nie zakończyła (na 20 stycznia 2021), ale widać znaczy regres choroby. Mimo tych „świadectw ozdrowień” lekarze zakaźnicy wciąż uważają, że nie ma na świecie dostatecznie wiarygodnych badań, które pozwoliłyby myśleć o amantadynie jak o skutecznym leku na chorobę wywołaną wirusem SARS-CoV-2. Sytuacja jest dynamiczna, jednak tak jak w przypadku szczepionek każdy lek dopuszczony do leczenia musi przejść niezbędne badania. Z pewnością nie można mówić o nielegalnej terapii. Lek jest legalny, dopuszczony do obrotu nim w Polsce. Nie jest również drogi. Pamiętajmy jednak, że każdy lekarz przepisujący lek niezgodnie z przeznaczeniem bierze za skutki pełną odpowiedzialność. Według słów doradcy premiera prof. Horbana: „Stosowanie amantadyny w leczeniu zakażenia Covid-19 wymaga badań klinicznych w celu wykazania skuteczności i bezpieczeństwa”. Jednocześnie doktor Bodnar już na początku listopada 2020 roku zapewniał, że ma udokumentowanych ponad 100 przypadków wyleczeń z Covid-19 przy użyciu tego leku.

Amantadynę wycofano z leczenia wirusów grypy
Początkowo amantadyna była produkowana jako lek w leczeniu ciężkich przypadków wirusów grypy typu A. Badania przeprowadzone w latach siedemdziesiątych wykazały nieskuteczność tego leku na inne wirusy grypy. Nie pełna wartość lecznicza spowodowała, że w leczeniu grypy zastąpiono ją rymantadyną. Od 1968 roku amantadyna stała się lekiem wykorzystywanym wyłącznie w leczeniu choroby Parkinsona. Zgodnie z ulotką leku nie można stosować u chorych z bradykardią, padaczka, z niewydolność serca, kardiomiopatią, zapaleniem mięśnia sercowego, zaburzeniami rytmu serca, hipokaliemii, hipomagnezemii, u kobiet w ciąży i w okresie karmienia piersią. Podczas stosowania leku mogą wystąpić zawroty głowy, bezsenność, omamy i halucynacje, drgawki, obrzęki, zaparcia, suchość w jakie ustnej, nadpobudliwość, problemy z autokontrolą i koncentracją, obniżenie ciśnienia krwi. Podczas przyjmowania leku nie powinno się kierować pojazdami mechanicznymi.
Rekordowa umieralność Polaków w 2020 roku
Ogółem w 2020 r. zmarło 485 tys. Polaków. To o 76 tys. więcej niż w 2019 roku. Liczba oficjalnych zgonów na koronawirusa to 29,1 tys. osób. Pozostałe osoby zmarłe miały inne choroby, choroby współistniejące z Covid-19, lub nie zostały przebadane po śmierci. Jak to powiedział doradca prezydenta prof. Zybertowicz: „może (te osoby) nie zmarły z powodu koronawirusa, ale z powodu zanieczyszczenia?”
Panie Zybertowicz do dzieła. Nie można być ciągle za, a nawet przeciw. Wstyd, że Polska jest jedynym trującym kominem Europy. Smog nie tylko znacznie zwiększa śmiertelność na koronawirusa, ale i na wiele innych chorób. Nie zrozumiały jest również brak SMS-owych alertów smogowych z RCB. Przy dużych stężeniach pyłów wychodzenie dzieci z pomieszczeń zamkniętych, a zwłaszcza ich zabawy na dworze powinny być bezwzględnie powstrzymane. Podobnie spacery, zwłaszcza osób starszych. Smogowe alerty RCB powinny być pilnie przywrócone!
Dodaj komentarz